Rozpruj mnie proszę
uwalniając brudne pierze
gniotące od wewnątrz
co noc ubijane
Wyszarp ze mnie
ślady tamtych dni
pokorne otwieranie się
do jazdy w przódtył
z tym jękiem oskarowym
ćwiczonym jak pasaż
Opraw mnie jak ufne zwierzę
oczyść z tkanek miękkich
pieczołowicie
wiem, że potrafisz
bo kto?
jak nie TY...
Anna Taut |
***
Czasami potrzeba radykalnych cięć...
OdpowiedzUsuńtak...
UsuńZgadzam się z przedmówczynią.
OdpowiedzUsuńJeśli katharsis jest w ogóle możliwe, to być może nie z zewnątrz...
OdpowiedzUsuńświetny tekst...
Usuńnie liczę na nie, choć bardzo bym chciała... w moim przypadku katharsis ma utopijny posmak:)))
Usuń